Historia X – inspektor terenowy.

Inspektor terenowy – wykonuje zadania podmiotu dozorującego, czyli np. zakłada i zdejmuje skazanemu nadajnik, instaluje rejestrator stacjonarny w domu skazanego oraz kontroluje prawidłowość działania tych urządzeń i niezwłocznie usuwa usterki. Zadania te wiążą się m.in. z koniecznością wysyłania tzw. patroli terenowych do miejsc zamieszkania skazanych.

1. Jak to się stało, że zaczęłaś pracować w dozorze?

Pracuję od 16 r.ż.. Przez ten czas przez moje życie przewinęło się sporo osób. Przez pewien czas pracowałam z jedną dziewczyną w restauracji. Zakolegowałyśmy się. Kilka lat później zostałyśmy sąsiadkami i tak od słowa do słowa, zaczęła opowiadać o swojej pracy w dozorze. Zaintrygowało mnie i zafascynowało to o czym opowiada. Zaczęłam zastanawiać się nad rozpoczęciem pracy, co by nie mówić była by to namiastka zawodu, który ukończyłam – praca ze skazańcami.

2.  Czy to było duże wyzwanie? Jak Ci szła nauka na kursie, a potem dalsza praca?

Do tej pory jeździłam raczej w koło komina. A tu nagle zaczęły pojawiały się wypady po trzech województwach. Trzeba było zacisnąć zęby i  jeździć. Skończyła się jazda na pamięć. Obce miasta, wsie. Nagle trzeba było sobie przypomnieć te wszystkie znaki których kilka lat nie widziało na oczy. Nawigacja zaczęła być moim przyjacielem. Raz się zdarzyło, że się zapomniałam i przejechałam znak „STOP”, kolega, który siedział obok złapał się fotela i zaczął krzyczeć, że chce żyć to momentalnie wszystko sobie  przypomniałam. Oczywiście widziałam, że nic nie jedzie no ale po jego reakcji chcąc nie chcąc, trzeba było zdjąć nogę z gazu. Co nie zmienia faktu, że i tak od części załogi tam pracującej jeździłam dużo lepiej i szybciej.

3. Czy taka praca jest wymagająca/stresująca?

Ogromnie! Nigdy nie wiesz w jakie bagno tym razem będziesz musiała wjechać oraz czy auto da rade w razie w najzwyczajniej w świecie „spierdalać”. Nigdy nie wiesz do jakich drzwi tym razem każą ci zapukać, czy będą to ludzie którzy dostają bransoletę na nogę za alimenty czy za coś gorszego. Bywały czasami, że miejsca do których się jeździło były takie ze nawet pies z kulawa noga nie zachodził.

4. Czy taka praca bywa nudna?

NIGDY!

5. Co lubisz w swojej pracy?

W zasadzie wszystko. Ludzie byli spoko, auto zawsze serwisowane, naprawione. Dreszcz emocji był….a nie soryyyy… nie lubiłam jak dzwonili w środku nocy, że trzeba jechać na naruszenie bo nie dość że zaspana to te naruszenia nocne zazwyczaj były ładnych parę kilometrów dalej.

6. Jakie są minusy pracy w takim zawodzie?

Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie drzwi. Zdarzały się przypadki ze ktoś wyleciał z bronią,  grupa ludzi goniła kogoś co już uciekał samochodem. Osobiście zdążyło mi się raz coś takiego, że myślałam, iż dostane w łep. Normalnie bym oddala i pewnie koleś nie miał by ze mną szans, tylko wtedy pod moim sercem biły już dwa inne i to o nie się bałam a nie o siebie.

7. Poleciłabyś taki zawód innym kobietom?

Czy bym polecała? Zależy komu, nie każda kobieta do tego by się nadawała.

8. Jakbyś miała drugi raz wybierać, poszłabyś tą ścieżką ponownie?

Oczywiście, że poszła bym drugi raz tą samą drogą tylko, że ja do tych normalnych nie należne…no i kuźwa lubię jeździ.

9. Ja reagują inni, gdy mówisz czym się zajmujesz?

Zazwyczaj pytali się, czy się nie boje? A babeczek nas było kilka bo jeśli wyrok dostała kobietka to kobietka powinna zakładać bransoletę.

10. Na czym polegała Twoja praca?

Zadań było zawsze kilka i rożnych- preinstalacja, instalacja, deinstalacja, naruszenia rożnego typu, kalibracje sprzętu. Głownie polegało to na sprawdzeniu warunków, czy się nadają do odbywania wyroku w domu czy są zasięgi sieci itp..później instalowanie delikwentowi sprzętu i kontrole.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.