Jak Ci nie pasuje to zmień pracę.

„- Jak Ci nie pasuje to zmień pracę.”

Ile razy to już słyszeliście? Gdy narzekamy na cokolwiek:
– za zimno,
– za ciepło,
– za głośno,
– bo korki i jazda ciągle w plecy,
– agresywni pasażerowie,
– menele i żule, z którymi trzeba się męczyć,
– wyzwanie od najgorszych, bo nie otwieramy drzwi, kiedy pasażer tego wymaga, czy mamy opóźnienie,
– bo remonty, objazdy, kolizje i trzeba tłumaczyć każdemu, dlaczego tak jest a i tak zostaniemy zwyzywani.

W większości przypadków pada wtedy magiczne zdanie:
„jak Ci przeszkadza, to zmień pracę „.
Tylko dlaczego mam zmieniać pracę, skoro ją lubię?
Wyobraźcie sobie jakby to kierowcy autobusów, ciężarówek z dnia na dzień odeszli z pracy. Tak na miesiąc. Komunikacja w miastach by padła. Miasta całkowicie by się zakorkowały od ilości samochodów, jaka by wyjechała na ulicę. Duża część osób nawet nie dojechałaby do pracy. Sklepy, zwłaszcza spożywcze, zaczęłyby świecić pustkami. Nie miałby kto towaru przywieźć z hurtowni, czy z fabryk. Byłoby ciężko.
Teraz mamy idealny obraz tego, co się dzieje, gdy dość sporej grupie mówi się o zmianie pracy. Od tygodnia trwa protest nauczycieli w całym kraju. Walczą nie tylko o podwyżkę, ale również o ogólne zmiany w oświacie. Nie oszukujmy się. Reformy robione na szybko nigdy nie są dobre.
Wiele haseł jest rzucanych przez ludzi nie rozeznanych w temacie:
„Bo pracują tylko 18 godzin.”
Nauczyciel nie pracuje tylko 18 godzin. To są godziny TYLKO przy tablicy. A gdzie przygotowanie do zajęć, układanie a następnie sprawdzanie kartkówek czy testów, rady pedagogiczne, zajęcia dodatkowe czy wyrównawcze, spotkania z rodzicami? Przygotowanie do konkursów, olimpiad, imprez dla dzieciaków? A do tego opieka nad różnego rodzaju uczniami. Od tych chcących się uczyć, aż po osoby, które rozwalić potrafią każdą lekcje.
„Bo ma 2 miesiące wolnego.”
Urlop, który nauczyciel może tylko wziąć w wakacje, trwa 20 bądź 26 dni. Daje to 4 – 5 tygodni. Przeważnie jest to 5 tygodni. Pozostały czas spędzają na zakończeniu poprzedniego roku szkolnego i przygotowanie do nowego. Biorą udział w radach, rekrutacjach czy kursach.
„Mają 2 tygodnie ferii!”
Zakończenie semestru i przygotowanie do nowego. Duża część nauczycieli prowadzi wtedy dodatkowe zajęcia dla młodzieży…
„Mogą strajkować w wakacje!”
A kto wtedy to zauważy? Może niech każdy zacznie strajkować w weekendy czy podczas urlopów. Ciekawe czy osiągnięty zostanie cel.
O proteście było wiadomo od dłuższego czasu. Jedyne, co udaje się osiągnąć, to skłócenie ze sobą społeczności. Jedni atakują drugich.
„A bo mnie uczyła taka nauczycielka, co nic nie robiła!”
Są różni nauczyciele. Jednak coraz wiele nauczycieli, którzy mimo że znają, minusy tej pracy, to ją wybierają. Kochają swoją pracę. Kochają uczyć innych i rozpiera ich duma, gdy osiągają sukcesy. Niestety zdarzają się, jak w każdym zawodzie, czarne owce. Ale nie oszukujmy się, za marna wypłatę specjaliści nie będą chcieli uczyć.
Sama trafiłam na różnych nauczycieli. Ale każdy mnie czegoś nauczył. Kilku zaszczepiło miłość do przedmiotu jakiego nauczali.
„Bo dużo zadają!”
Zadają, bo program spory. Do tego dzięki temu uczymy się samodzielnego zdobywania wiedzy. Też byłam uczennicą. Odrabiałam zadania domowe. Jak mnie tato uczył dodawania i odejmowania ułamków na jabłkach, to przez długi czas miałam uraz do jabłek.
Na studiach nikt nie będzie czekał z materiałem i pytał się każdego, czy zrobił zadania, czy nadrobił materiał. Brak nauki samodzielnego zdobywania wiedzy bywa ciężki. Szybko można zostać w tyle i mieć warunek z analizy matematycznej.
Wielu porównuje nauczycieli do innych grup społecznych. Wypisują, jakie obowiązki mają i jaką płace. Wielu zrzuca na barki nauczyciela obowiązek wychowania swoich dzieci, dla których powiedzenie „dzień dobry”, „dziękuję” czy „przepraszam” jest szczytem obciachu i wstydu.
Teraz macie obraz tego, gdy nauczyciele wezmą sobie do serca słowa części z Was. Zmieniają zawód, a my pozostaniemy z problemem, jak uczyć nasze dzieci. Tak, wiedzieli co robią ale oni lubią to co robią. Ich pasją jest nauczanie. Kochają to tak samo jak ja swoją pracę czy Ty swoją. Mimo, że marudzisz na nią. To i tak ja lubisz. Jeśli nie lubisz to dlaczego w niej siedzisz?

I tak nagle powstał kolosalny problem, bo „co zrobić z dziećmi?!”. Co zrobimy, jak w szkołach rzeczywiście pozostanie garstka nauczycieli, którym nie będzie przeszkadzać niska pensja, a co za tym idzie, poziom nauczania może znacznie się obniżyć (przypominam, że obecnie jesteśmy w europejskiej czołówce!)? To nasze dzieci będą później dorastać i szukać pracy. Podstawy, jakie zdobędą na początku swojej edukacji, będą procentować.

Dobry nauczyciel doda dziecku skrzydeł, zły nie pozwoli im się wzbić w powietrze.
#muremzanauczycielkami #muremzanauczycielami

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.