Lady &… Autosan Tramp

Bardzo długo trwało wymyślenie nazwy.

Bardzo długo zbierałam się, by cokolwiek wreszcie napisać.

Może tak… zacznę od przedstawienia się i przedstawienia powodów, dla których powstał ten blog. Mam na imię Agnieszka, obecnie lat prawie 24. Od gówniaka moje życie obracało się wokół publicznego transportu, mimo tego, że (a może raczej ponieważ?) pochodzę z niedużej wsi. Stopniowo moja świadomość pasażerska wzrastała, a teraz stwierdzam – hej, może by tak zacząć przekazywać to innym? Choćby nie wiem jak naiwne to było!

Co do samej nazwy – oczywiście nie Donald Trump, tylko Autosan Tramp.

A jednak nie do końca Zakochany kundel. 

Lady And The Tramp Love GIF - Find & Share on GIPHY

 

Miałam być nauczycielką. Polonistką.

Polonistką jestem, ale to teraz raczej z zamiłowania i z… poczucia beznadziei? Bo skoro studia zaczęłam, to muszę dociągnąć je do końca. Właśnie walczę ze swoją pracą magisterską, która… docelowo ma być z historii języka (pozdrawiam prof. Miodka!). Hobbystycznie robię zdjęcia, raczej nie chwalę się, że „ho, ho, co to nie ja”, „jestę fotografę” czy coś takiego. To tak, jakbym stwierdziła, że umiem jeździć autobusem, mimo że tak naprawdę nikt mnie nigdy nie posadził na miejscu kierowcy i nie pozwolił ruszyć z miejsca. Ba, nawet nie odpalałam silnika! Tak jak nie mam kategorii D, tak samo nie mam żadnych kursów fotograficznych, ale mam jakieś tam swoje intuicyjne samoucze umiejętności wykształcone przez 10 lat zabaw z aparatem bez żadnych poradników.

 

Mniejsza z tym, bo już gadam od rzeczy.

Wracając do dziwnego związku polonistyka – autobusy. No tak, jak można to powiązać?

Blogiem. Easy, man.

Nauczycielką raczej nie będę, ponieważ nie mam zamiaru wyjeżdżać zarobkowo z Polski, a tutaj pracować w tym zawodzie póki co nie chcę. Może kiedyś.

(Drodzy Nauczyciele, wspieram Wasz strajk całym sercem i mam zaspamowany cały fejsbuk postami uświadamiającymi jego przeciwnikom, że strajk ten jest niezbędny!)

 

A może byłabym kierowcą autobusu?

Chciałabym, ale nie sądzę, abym mentalnie się nadawała do tej pracy. Nadwrażliwa dusza artystki miałaby dzierżyć odpowiedzialność za życie tylu ludzi? Ryzykowne. Nie to, że jestem złą kierowcą (taka dla mnie powinna być odmiana żeńskiej wersji), bo za taką się nie uważam (kat. B mam), ale presja byłaby dla mnie zbyt wielka.

Mówi się, że chcieć to móc, ale mówi się też, żeby mierzyć siły na zamiary

 

Obecnie zostaje mi więc żywot bloggerki. Nie wiem, na ile się w nim sprawdzę, ale liczę na to, że jakiś mój przekaz zostanie wysłany, że komuś poprawię humor, że komuś coś wytłumaczę, że zmienię czyjąś opinię na jakiś temat.

 

Teraz o samym blogu. Czego on właściwie będzie dotyczyć?

Sercem będzie Wrocław, Wrocław i wszystko to, czego pasażer może weń doświadczyć. Oprócz tego luźne przemyślenia z moich ulubionych miast i wycieczek do nich, także wspomnienia ich dotyczące. Do tego anegdoty, czy moje pasażerskie zabawy w autobusowego strażnika Teksasu, ponieważ bardzo często zdarza mi się zwracać uwagę współpasażerom. No i też im pomagać, jeśli np. nie potrafią rozłożyć podłokietnika. Będzie trochę pasażerskiego marudzenia, ale uzasadnionego i wytłumaczonego. Do tego może jeszcze trochę moich własnych dziwnych śmieszków, związanych z polowaniami na określone marki autobusów (co może niektórym wyda się groteskowe, dziwne, nienormalne, itd.).

No i trochę poodbijam transport w krzywym zwierciadle.

Bo mogę. 

Rozpędźmy więc tę karuzelę śmiechu!

Jedna odpowiedź do “Lady &… Autosan Tramp”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.