Agresja werbalna występuje wtedy, gdy w stosunku do innych używane są przez napastnika przezwiska, wyzwiska, przekleństwa, groźby, pokazywane są obraźliwe jednoznaczne gesty, oskarżanie, plotki, przedrzeźnianie, robienie min i wreszcie krzyk.
Niedawno u siebie Matka Kierowca Bombowca opisała sytuację, której niedawno doświadczyła.
Zachęcam do przeczytania.
Dlaczego o tym wspominam? Coraz więcej zdarza się sytuacji, kiedy pasażer obraża prowadzącego. Dziwię się, że później mają odwagę wsiąść do pojazdu, który owy prowadzący prowadzi licząc, że nie będzie on zdenerwowany. I zamiast zastanawiać się nad daną sytuacją skupi się na drodze. To naprawdę bardzo odważne ze strony niektórych pasażerów. To tak jakby rozwścieczyć psa a następnie liczyć, że da się pogłaskać i będzie potulnym szczeniaczkiem. W przeciwieństwie do pasażerów staramy się być profesjonalistami w tym co robimy i po prostu olewać to, że nas ktoś słownie atakuje. A w większości przypadków przemocy zaczyna się właśnie od agresji słownej.
Wiele razy było pisane, mówione czym jest przerwa. Przerwa to chwila odpoczynku dla pracownika. To ile przerwy i na jakich warunkach powinna się ona odbyć jest zapisane w przepisach. Dla prowadzących pojazdy komunikacji miejskiej wyglądają one trochę inaczej niż dla tych co jeżdżą na tacho. Przerwa jest to minimum 15 minut, gdy pracujemy powyżej 6 godzin ale mniej niż 8. Im dłużej pracujemy tym przerwa trwa dłużej, ale szczegółowo opisałam to w artykule dotyczącym przerwy. O tutaj => Przerwa. I jest to czas, który możemy spędzić w kabinie gdy nie ma na danej pętli punktu socjalnego. Czas bez pasażerów na wozie. W momencie otwarcia drzwi przerwa się kończy. Ale dlaczego o tym pisze? Niedawno koleżanka miała bardzo niemiłą sytuację na jednej z pętli. Niestety na tej pętli coraz częściej dochodzi do podobnych przypadków agresji słownej w stronę prowadzących. Sama doświadczyłam ich dość często dlatego znienawidziłam tam jeździć.
- Bartoszowice. Przerwa 15 minutowa. Autobus zamknięty. Po zakończonej przerwie do wozu wsiadają pasażerki i od razu w stronę kierowcy zostają rzucane obraźliwe teksty. Tłumaczenie, że była odbywana obowiązkowa przerwa nie dociera. One czekają i muszą usiąść! Prowadząca została zwyzywana:
– Bezczelna i chamowata gówniara, nie zaszkodziło by Ci jakbyś nie zjadła tego śniadania.
2. Bartoszowice. Przerwa. Poprzednia brygada odjechała z pętli. Podstawienie wozu na początek aby następna brygada się mogła „schować”. Na wyświetlaczu napis: „PRZERWA”. Przychodzi pasażer i naciska wszystkie przyciski. Widząc zero reakcji, podchodzi do pierwszych drzwi.
– Otworzy te drzwi!
– Przerwę mam. Skończy się przerwa to otworzę.
– Jaka przerwa? Tyle pracowałem w xxx i nigdy nie były drzwi zamknięte.
– Takie przepisy. Przerwa dla kierowcy jest.
– Otwieraj te drzwi gówniaro bo Ci załatwię, że już tu nie pracujesz.
– Za 15 minut.
Drzwi zostały zamknięte. Pan jeszcze próbował kilka razy naciskać przycisk. Wygrażał się pod pierwszymi drzwiami. Próbował otworzyć drzwi z guzika przy pierwszych drzwiach. Nie udało się to. Po zakończeniu przerwy, gdy pojazd został udostępniony pasażerom, próbował jeszcze kilka razy obrażać kierowcę, ale nie widząc po swojej stronie nikogo z pasażerów zamilkł. Wiem, że z owym pasażerem już kilku kierowców miało podobne przygody.
-
Linia 113. Wsiada pasażerka z psem. Pies bez kagańca.
– Proszę ubrać psu kaganiec
– Nie mam
– To proszę wysiąść.
– Dlaczego?
– w regulaminie jest zapis, że pies ma mieć kaganiec
Pani wysiada, pod kabinę podchodzi pasażerka”
– Naziści też tacy byli. Zastanów się czy też taka chcesz być.
-
– Ty stara ku*vo – wsiadając do autobusu powiedziała pasażerka, bo musiała sama sobie przycisk nacisnąć. Ta sama pasażerka kilka minut później – Ty gówniaro niedouczona, tu przystanek był
– Na życzenie. Żeby wysiąść trzeba nacisnąć przycisk
– Przecież stałam przy drzwiach. Myśl co robisz!
To tylko historie z kilku dni. Czy jest tego więcej? Oczywiście. Wielu z nas stara się o tym szybko zapomnieć. Oddajemy zmianę i to co w pracy zostaje w pracy albo rozmawiamy pomiędzy sobą na zamkniętych grupach czy przez telefon.
Czasami się zastanawiam, czy pasażerowie, którzy atakują werbalnie prowadzących liczą się z tym, że kierowca może odmówić dalszej pracy. Zdenerwowanie jest najgorszym kompanem do pracy.
Ilość epitetów bywa różna. Są zmiany, które przejeździ się super a są takie, że ma się naprawdę dość. Większość z nas lubi swoją pracę, jednak ludzie potrafią ją obrzydzić. Jak wszędzie trafiają się czarne owce. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora ale jeden pasażer potrafi sprawić, że dzień jest gorszy i może się to odbić na innych. Bywają dni, na szczęście bardzo rzadko, kiedy z niecierpliwością czekam na oddanie zmiany. Bo po prostu mam dość.